

Super bohater o nieskazitelnej fizys, blondyn z lwią grzywą noszący
pampersa, który
porusza się niczym Frankenstein. Inteligencja na poziomie żaby, by jej nie
obrazić. Niestety nie dorobił się nasz super bohater do dnia dzisiejszego
imienia. Można powiedzieć, że należy do bezimiennych.


Głównym celem gry były błękitne przedmioty kojarzące się ze skarbami.
Przynajmniej dla mnie ma to takie skojarzenie. Przeciwnicy dość statyczni,
monotonnie poruszający się po określonych torach. Minimalistyczne tło no i
reszta da się sprowadzić do lekkiego zawrotu głowy. Ruch i skoki ograniczone do
niezbędnego minimum. No i dźwięki, których prawie nie ma, jakieś plum przy
zdobyciu punktów i zgrzyt w przypadku zejścia z tego świata naszego herosa. Walhalla niestety na niego nie czeka. Interfejs użytkownika
minimalistyczny. Ruchy wykonywane tylko przy użyciu klawiszy kursorów.




Ja jednak z sympatii do staroci
wciąż mam ochotę, by trochę przy nim pomajstrować. Chodzi mi po głowie
przerobienie tej gierki, by całkowicie przypominała 8bitowe realizacje z
przeszłości. Może to wynikać z
sentymentu do tamtej epoki, gdzie gry były na tyle inteligentne, że trzeba było
intensywnie myśleć, żeby pomyślnie ukończyć etap bez saveowania.
No takie były początki.
Fascynacja grami platformowymi sprawiła, że pojawił się on i był pierwszym moim
dzieckiem. Dziś projekt ten może wydawać się archaiczny, ale wiele sprawiło mi zabawy
tworzenie tej aplikacji.


Opis powstawał dosyć szybko
chodziło tylko o stworzenie pewnego szkicu dla gry oraz o sprawdzenie jak to
będzie działać i czy sobie z tym poradzę. Level może nie jest imponujący, ale
cały projekt zrodził się w jeden weekend. Oczywiście gra nigdy nie ujrzała na
oczy świata, z prostych przyczyn była to tylko wprawka. Ale działająca po dziś
dzień.
Tworzenie tego typu gier nie
należy do skomplikowanych, trzeba mieć tylko pomysł no i trochę czasu, by się
zaangażować w projekt. Reszta sama się rodzi. Głupio się przyznać, ale całość
powstała w głowie, bez wstępnych szkiców. Stopień trudności określiłbym na
podstawowy. Zadowolenie z produkcji na 5. Razem dałbym sobie ze 4. No i takie
to były początki. Następnym razem przedstawię mój pierwszy projekt realizowany
na specjalne zamówienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz